Lubię Adwent, bo ma swój unikalny klimat tajemnicy, oczekiwania i nadziei. Szczególnie jednak przemawia do mnie symbolika światła. Zmierzając o świcie na roraty z moim lampionem, myślę o tym, że kolejny dzień jest szansą na rozjaśnienie tego, co ukrywa się w zakamarkach ciemności, ale w tym roku chyba szczególnie uczę się odnajdywać Boga właśnie w tym co jeszcze niejasne. Gdyby zabrakło cienia, to nasze życie byłoby nieznośnie prześwietlone. Możemy jednak przeżywać całą gamę różnych barw dzięki temu, że światła jest dokładnie tyle ile trzeba. Nie zawsze dane jest nam iść w pełnym słońcu, ogrzewając się jego promieniami, chłonąc witaminę D, uśmiechając się do życia. Nasza wędrówka prowadzi też czasem przez śnieżne zamiecie, ciemne uliczki, strome zbocza i niebezpieczne wąwozy. To jednak w tych drugich okolicznościach wzrasta nasza wiara, sprawdza się zaufanie, kształtuje się nasz charakter i hartuje duch. Adwent jest dobrym czasem, by uświadomić sobie, że noc i dzień są nieodłącznymi elementami życia. Bóg jest w nich tak samo obecny i nie znika, kiedy zgaśnie światło.

Warto też zauważyć, że ciemność tak naprawdę nie istnieje, a jest jedynie brakiem światła. Dlatego też im większy mrok, tylko mniejszy płomień wystarczy, by oświetlić drogę przed nami.  Czasami dobre słowo, uśmiech, czy miły gest wystarczą,  by przemienić czyjś dzień. Czasami to, co dla nas jest nic nie znaczącym podzieleniem się pokonaną trudnością, może być dla kogoś ogromną inspiracją. Wysłuchanie przyjaciela może być na wagę złota, a kilka minut modlitwy w drodze do pracy może otworzyć Panu Bogu przestrzeń do przemiany naszego życia. Cuda zaczynają się od małych promieni nadziei, które przenikają przez naszą codzienność. Nie inaczej było w czasach oczekiwania na Mesjasza i nie inaczej będzie jutro, kiedy znowu przygotowywać się będziemy na jego powtórne przyjście.  Maranatha!

Jak mawiał Konfucjusz: Spróbuj zapalić maleńką świeczkę zamiast przeklinać ciemność. A już najlepiej lampion na roraty 🙂

p.s. Chciałabym w tym miejscu podziękować dominikanom za to, że ratują honor polskiego Kościoła i jako jedyni (ze znanych mi parafii) organizują roraty dla dorosłych, a nie dla dzieci 😉