Wielki Post zaczęłam wczoraj uroczyście na Rakowieckiej wraz z Arcybiskupem Adrianem Galbasem. Padło tam sporo inspirujących słów, szczególnie w kontekście postu, modlitwy i jałmużny. Mnie jednak zatrzymało kilka niespodziewanych wątków.
Arcybiskup mówił o tym, że kiedyś natknął się na kurs angielskiego o nazwie „dla wiecznie początkujących”, czyli dla tych, którzy ciągle zaczynają i nie mogą pójść dalej, bo się zniechęcają i porzucają dobre praktyki. Zachęcał do zrobienia kroku, aby spróbować wyjść choć trochę do przodu, by nie zaczynać ciągle od nowa. Pomyślałam sobie, że jest w tym jakaś mądrość, żeby nie pozwolić sobie na zniechęcenie i acedię, ale z determinacją szukać duchowego pokarmu w tym czasie. Kiedy wróciła do domu, wyświetliło mi się zaproszenie na rekolekcje wielkopostne prowadzone przez Krzysztofa Pałysa, dominikanina, którego bardzo cenię. Rekolekcje te zatytułował „dla początkujących”, bo przecież bez względu na staż chodzenia za Jezusem, wszyscy jesteśmy uczniami i powinniśmy zawsze myśleć o sobie jako ci na poczatku drogi i zawsze w pokorze uznawać, że nie wiemy, nie rozumiemy i nie możemy mieć pewności. W świetle różnych wydarzeń w ostatnim czasie, pomyślałam sobie, że jest w tym mądrość jeszcze większa.
Ostatecznie uśmiechnęłam się serdecznie myśląc o tych dwóch skrajnie przeciwnych wielkopostnych propozycjach, które jednak mogą okazać się zaskakująco spójne i wcale nie muszące się wykluczać. Pomyślałam sobie jak wspaniale różnorodny jest nasz Kościół i jak często różne drogi są każdemu z nas potrzebne. O tym też pisałam w pierwszym rozważaniu z cyklu Wielki Post z The Chosen, pokazując, że każdy ma swoją unikalną drogę na ten specjalny czas z Jezusem.
To jednak, co poruszło mnie najbardziej to pieśń na zakończenie. „Oto ona, oto ona, nieskończona czułość mojego Boga” – z tymi słowami wyśpiewywanymi pięknie przez nasz chór, Arcybiskup opuszczał sanktuarium Andrzeja Boboli, po drodze błogosławiąc wszystkich i przybijając piątkę dziewczynce w pierwszej ławce. Wtedy dotarło do mnie o czym jest ten Wielki Post. Nie o tym, żeby teraz coś osiągnąć, odpokutować, udowodnić coś Bogu i sobie. Nie o tym, żeby usłyszeć wiele mądrych słów na rekolekcjach i próbować je wcielać w życie. Nie o tym też, by zapełnić swój kalendarz pobożnymi praktykami. Wielki Post jest o czułości Boga i o tym żeby zrobić radykalnie wszystko, by się z nią spotkać. I temu ma służyć post, czyli zrezygnowanie z tego co może od tej czułości odciągać; modlitwa, czyli danie Bogu przestrzeni na okazanie tej czułości; i jałmużna, czyli praktyczne poszerzanie serca i przekazywanie tej czułości dalej.
Pięknego czasu życzę Wam i sobie 🙂
Najnowsze komentarze