Blog Ewy Bartosiewicz

Chodź i zobacz!

Dwa i pół roku temu podczas jednego z wyjazdów formacyjnych usłyszałam mądrość życiową, która towarzyszy mi do dzisiaj. Jedna prosta zasada: kochaj i śmiej się. Urzekła mnie ona i utwierdziła w przekonaniu, że kiedy ktoś podchodzi do życia ze śmiertelną powagą, coś jest nie tak. Choć wiele łez na mojej drodze ostatnio, to miłość i uśmiech grają w nim jednak główną rolę.

Ostatnio było o muzyce, to teraz czas na film. Kto mnie zna, wie, że nie jestem kinomanką. Lista filmów, które powinnam zobaczyć jest u mnie niezwykle długa i muszę założyć, że większości z jej pozycji nigdy nie zobaczę. Jest jednak film, a nawet serial, który oglądam ostatnio z podekscytowaniem, oczekując z niecierpliwością kolejnych odcinków. O „The Chosen” słyszałam już wielokrotnie w poprzednich latach, ale dopiero kilka miesięcy temu zdecydowałam się obejrzeć pierwszy odcinek. Wcześniej myślałam to, co pewnie wiele innych osób ma w głowie: „Czy może być coś dobrego z Nazaretu? Czy można zrobić dobry film o Jezusie?” Otóż można! To, co stworzył Dallas Jenkins ze swoją ekipą jest dla mnie fascynującą podróżą nie tylko po wiernie oddanych scenach z Ewangelii, ale też sieci relacji, które tworzą się wokół Jezusa i w opozycji do Niego. Każdy odcinek był dla mnie swoistym wprowadzeniem do modlitwy, na którym wiele razy płakałam. Jednak serial ten dostarcza nie tylko wzruszeń, ale też przepełniony jest błyskotliwymi dialogami i świetnymi żartami, przez co doskonale wpisuje się w motto „kochaj i śmiej się”.

Myślę, że nie będzie wielkim spoilerem, jeśli podzielę się z Wami jedną sceną, która pojawia się w drugim sezonie, a która stała się dla mnie duchową inspiracją. Pokazany jest moment łuskania kłosów w szabat, ale w taki sposób, że łuskanie zaczyna Piotr (jeszcze Szymon), który żywo o czymś opowiada, kiedy apostołowie z Jezusem przechodzą przez pola zbóż. Robi to jakby nieświadomie i pewnie w ogóle by się nie zorientował, gdyby nie fakt, że pozostali apostołowie patrzą na niego z przerażaniem. Przecież jest szabat, a zbieranie plonów jest niedozwolone. Wszyscy są bardzo głodni, bo zaczyna brakować im zapasów i każdy ma ochotę, żeby coś przegryźć. Jezus wypowiada tylko jedno słowo: „możecie”. W tym momencie jakby ktoś uwolnił apostołów z krępujących ich więzów i zwrócił wolność, którą odebrały im przepisy prawa. Potem oczywiście pojawiają się oburzeni faryzeusze, a Jezus tłumaczy im cytując Pisma o Dawidzie i kapłanach, ale to wydaje się mniej ważne. Można próbować pojąć rozumem dlaczego pewne rzeczy są ważniejsze od litery prawa, ale wydaje mi się kluczowe, by nie dać sobie w sercu skleić rzeczywistości grzechu, który oddziela od Boga i zamyka na miłość, z tym, co nie wypada, nie będzie mile widziane i spowoduje gniew innych. Jeśli na naszej modlitwie Jezus konsekwentnie mówi do nas „możecie”, a w nas ciągle pojawia się wątpliwość „ale co inni powiedzą?”, może warto z radością przyjąć wolność dzieci Bożych. 

p.s. Jako wielka fanka „The Chosen” oglądam nie tylko sam serial, który możecie znaleźć na https://watch.angelstudios.com/thechosen, (polskie napisy są robione na bieżąco – póki co nie ma ich dla 3 ostatnich odcinków 2 sezonu, ale pewnie lada moment będą), ale też dodatki na oficjalnym kanale,  inspiracje pastora Brandona, oraz komentarze mesjanistycznych żydów 😉 Jeśli jeszcze nie zaczęliście oglądać, to nadrabiajcie prędko, bo jesienią już trzeci sezon!

 

2 Comments

  1. Piotr Kowalski

    Ewa! Dzięki za wiadomość. Przy okazji zareklamuję nowy projekt: http://www.rodzina.olsztyn.pl

    • Ewa Bartosiewicz

      Dzięki! 🙂 Brzmi jak wartościowy projekt! Powodzenia 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© 2024 Spojrzenie Serca

Theme by Anders NorenUp ↑