W weekend byłam w Rzymie i mnóstwo pięknych rzeczy mnie tam spotkało! Po pierwsze oczywiście śluby zakonne mojej przyjaciółki Ali, na które się udałam. Ogrom radości i wzruszeń, moc Słowa i wielokulturowej wspólnoty. Uwielbiam towarzyszyć ludziom w ich „tak” na zawsze, bo to niesamowity moment! Czuję też odpowiedzialność bycia świadkiem tego publicznego wyznania. To w końcu właśnie na najbliższych powinni móc liczyć ci, którzy w kryzysie walczą o wytrwanie w swoim powołaniu – czy to będzie małżeństwo, kapłaństwo, konsekracja czy jeszcze inna forma oddania swojego życia ludziom i Bogu. Po to jesteśmy wspólnotą, by wzajemnie się wspierać w drodze.

Tym razem będąc w Rzymie, po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć pokoje Ignacego Loyoli (dzięki, Dominik!), w których założyciel jezuitów spędził wiele lat swojego życia i gdzie zmarł. Jest zawsze coś niezwykłego w dotykaniu historii, która setki lat później odmieniła moje życie. Z wdzięcznością odwiedziłam więc później również kościół pod jego wezwaniem na Polu Marsowym. Atrakcją turystyczną w tym miejscu są freski wykonane przez włoskiego artystę, również jezuitę, Andrea del Pozzo. Kunszt tych dzieł polega na tym, że w doskonały sposób pokazują iluzję trójwymiarowości. Mamy wrażenie, że namalowane postacie są rzeźbami wychodzącymi ze ścian, a sufit wyższy niż w rzeczywistości. Możemy podziwiać nawet wielką kopułę, której nie ma, ale stojąc w odpowiednim miejscu możemy być święcie przekonani, że jak najbardziej jest i świetnie wygląda. 

Mamy nieskończoną liczbę iluzji, którym codziennie ulegamy. W świecie, w którym sztuczna inteligencja może wykreować doskonałą imitację rzeczywistości, już za chwilę zupełnie nie będziemy potrafili odróżnić prawdy od fałszu. O wiele jednak trudniej jest nam pozbyć się iluzji jakie mamy wobec innych i samych siebie. Czyż to nie one są przyczyną większości naszych kryzysów? Mówimy sobie: „a myśmy się spodziewali!” i tracimy siły do walki o to, co było tak żywe przy wypowiadaniu naszego „tak”. Jezus jest mistrzem uwalniania nas od wszelkich złudzeń. Nigdy nie obiecywał, że będzie łatwo i przyjemnie, wręcz przeciwnie – prześladowania, krzyż, płacz i łzy. Jednocześnie pośród tego wszystkiego szczęście tak wielkie, że nie można sobie wyobrazić większego – czego świadkami jest te 7 kobiet, które w sobotę ślubowały Mu posłuszeństwo, ubóstwo i czystość.  

W dzisiejszej Ewangelii w rozmowie z żydami Jezus mówi: „Poznacie prawdę i prawda was wyzwoli.” To nie jakiekolwiek złudzenia dadzą nam szczęście, ale tylko szczera prawda – czasem bolesna i ciężka. Jakież to jednak trudne, by sobie na tę prawdę (szczególnie o sobie) pozwolić. Dużo łatwiej jest, podobnie jak żydzi, trwać w przekonaniu, że my już jesteśmy wolni, więc prawda nie jest nam do niczego potrzebna. 

Jak uchronić się przed iluzją? W przypadku fresków, stanąć nieco z boku. Wtedy wyraźnie widać, że to, na co patrzymy to tylko starannie przygotowana pułapka dla mózgu. Zmiana perspektywy pomaga też w przypadku innych złudzeń i właśnie po to jesteśmy wspólnotą, by wzajemnie się z nich wyciągać i urealniać nasze widzenie świata. Tylko ten, kto umie słuchać innych i na sprawy spojrzeć z wielu różnych kątów, zdoła uchwycić prawdę, która z całą pewnością nas uwalnia.

 

p.s. dla zainteresowanych złudzeniami optycznymi, świetny filmik o tym właśnie: https://www.youtube.com/watch?v=dBap_Lp-0oc