W tym roku po raz pierwszy od 11 lat w tym listopadowym czasie odwiedziłam groby moich bliskich w rodzinnych stronach. Dobrze znane cmentarze z tysiącem światełek robią wrażenie i prowokują refleksje nad życiem i śmiercią.

Odwiedziłam moją przyjaciółkę z ławki z podstawówki, która w liceum miała ciężką depresję, a na pierwszym roku studiów popełniła samobójstwo. Odwiedziłam wicedyrektora mojego liceum, który zmarł o poranku w dniu, kiedy miał być w komisji mojego ustnego egzaminu maturalnego z polskiego. Odwiedziłam moją Babcię, która 2 lata temu odeszła w czasie, kiedy nadto miałam już kumulacji trudnych pożegnań w ciągu jednego tygodnia. Każda z tych osób i każda z tych śmierci jakoś na mnie wpłynęła i poszerzała mój horyzont myślenia. Przez ostatnie tygodnie tonę w morzu małych spraw, sprawdzianów do sprawdzenia, lekcji do przygotowania, zadań do odhaczenia. Tak bardzo potrzebuję zmiany perspektywy i ciągłego przypominania co jest naprawdę ważne, a zawsze w obliczu rozważań nad końcem życia pojawiają się pytania o to dla czego warto żyć i dla czego warto byłoby umierać. 

Na jednym z cmentarzy w Białymstoku znaleźliśmy kartkę otoczoną garstką zniczy. Widniał na niej napis: „Ofiarom kryzysu humanitarnego na granicy.” Czy naprawdę tyle mogę tylko zrobić by dostawić tam mój znicz? Czy na pewno nie powinnam zrobić więcej? Moje sumienie nie daje mi spokoju kiedy myślę o tym, że ktoś ginie bezsensownie. Bo gry polityczne, bo pijany kierowca, bo szaleniec z bronią w ręku, bo wojna, bo epidemia… Czy można było tego uniknąć? Nie uratuję każdego, ale czy nie zaniedbałam okazji by uratować kogokolwiek?

Wróciła do mnie piosenka sprzed wielu lat. 

I tried so hard
And got so far
But in the end
It doesn’t even matter
I had to fall
To lose it all
But in the end
It doesn’t even matter

(„Tak bardzo się starałem i tak daleko zaszedłem, ale na końcu to nawet nie ma znaczenia. Musiałem upaść, żeby wszystko stracić, ale na końcu to nawet nie ma znaczenia”)

Na końcu nic nie będzie miało znaczenia. Jedynie to, czy w odpowiednim momencie okazałam się być człowiekiem.