„W życiu najważniejsze są relacje” – to zdanie pojawia się na różne sposoby od samego początku tego roku. Myślę o nim w kontekście tego w co inwestuję swój czas, tego co chciałabym najbardziej przekazać moim uczniom, tego co jest moją nadzieją na całą wieczność. Do ostatnich wypowiedzi papieża o nadziei na puste piekło chciałoby mi się dopowiedzieć, że to przecież nade wszystko nadzieja na pełne Niebo! Chcę ufać, że każdy, bez względu na swoją historię i wybory na ziemi, będzie miał szansę spojrzeć w oczy Jezusowi i dać się pociągnąć Miłości na wieczność, a to wiąże się z moją osobistą nadzieją na spotkania z nieprzyjaciółmi. Głęboko wierzę, że wszystkie nasze trudne relacje na ziemi wynikają z nieumiejętności kochania (mojej lub drugiej osoby), a przecież właśnie po to jest czyściec, by móc się w tym kochaniu wydoskonalić. Kiedy myślę o wieczności, to chciałabym nie tylko mieć czas dla tych, z którymi czasu mi ciągle mało (tak, wiem, w wieczności czasu nie będzie w ogóle, ale jakoś jeszcze mój mózg tego nie ogarnia i nie umie sobie wyobrazić 😉 ), ale też móc poznać tych, z którymi mi trudno i odkryć w nich nieskończone piękno, które Bóg w nich złożył, a którego póki co nie umiem dostrzec. Królestwo Boże, które już teraz jest pośród nas, objawia się w każdym geście miłości jakiego doświadczamy, ale rozkwitnie w pełni, kiedy wszyscy będziemy do tej miłości zdolni. I cóż to będzie za wieczne świętowanie! 🙂

O relacjach na co drugiej stronie możecie też przeczytać w pierwszej książce Przemka Wysogląda SJ, która jest tak pięknie wydana, że niewątpliwie wiara rodzi się z samego patrzenia, ale czytać też warto 😉 

Wszystkie relacje wymagają straty. Trzeba z czegoś zrezygnować – z meczu, ulubionego serialu czy chwili samotnego odpoczynku – by być dla drugiej osoby. Dobrze jest robić dobre rzeczy, ale o wiele lepiej robić je razem! Kiedy chcę się z kimś spotkać, to czasem muszę nawet zrezygnować z jakichś form pobożności czy długich modlitw. Relacje są w życiu najważniejsze. To o nie zapyta nas Bóg na kóncu życia.

Cytat ten pochodzi z początku rozdziału zatytułowanego „Duchowość LEGO”, w którym Przemek zachęca do przeżywania rzeczywistości jak dziecko: bez oceniania, bez komplikowania, ufnie i prosto. Kiedy dziecko jest pochłonięte zabawą klockami, to staje się ona dla niego całym światem, a my tak często mamy serce podzielone między różne sprawy i tak trudno nam być tu i teraz. Duchowości LEGO nieustannie się uczę.

Nie mógł mi się ten rozdział nie skojarzyć z kolejną piosenką Kwiatu Jabłoni. „Lego” z zupełnie innej strony, ale też opowiada o relacjach, a w szczególności o tym, że tak często się w nich ranimy i czasem chcielibyśmy za wszelką cenę tego uniknąć. Być zrobionym z klocków Lego to marzenie o tym, by nie przeżywać wszystkiego, co w naszym wewnętrznym świecie ciągle komplikuje nam życie. Na tym właśnie jednak polega całe piękno przyjaźni, że możemy się tym poplątanym światem podzielić i przeżywać go razem. To wymaga odwagi, gotowości do bycia zranionym, rezygnacji z siebie… ale w zamian daje smak Bożego Królestwa na ziemi i nic piękniejszego na tym świecie nie ma.

Na niebie grzmi
Od wiatru lecą łzy
Już dawno bym się rozsypał, gdyby nie ty
Na niebie grzmi
Wali z całych sił
Jeśli chcę, do ciebie muszę iść