Słuchając dzisiaj modlitwy Estery z pierwszego czytania miałam przed oczami dzielne ukraińskie kobiety. Te, które wędrują do obcego kraju, żeby ratować przed śmiercią swoje dzieci, ale też te, które idą na front, by walczyć o godną przyszłość dla nich. Moje myśli powędrowały więc od królowej Estery, roztropnie posługującej się dyplomacją, aż do nieustraszonej Judyty, która podstępem ucina głowę Holofernesowi jego własnym mieczem. Obie bohaterki Starego Testamentu nie działały we własnym imieniu, ale wsłuchując się w głos Boga ryzykowały życiem, by uwolnić swój lud. W naturze nie ma większej siły i determinacji niż matka broniąca swoich dzieci. A jeśli dodatkowo wspomaga ją Duch Święty, to mogą dziać się cuda. Nie całkiem chybiona wydaje się więc akcja naszej Pierwszej Damy #RussianWomenStopTheWar”. Obawiam się jednak, że te, które do tej pory próbowały, siedzą już w rosyjskich więzieniach. Czy znajdą się dziś kobiety, których siła i delikatność zwyciężą żądzę władzy i okrucieństwo? Nie wolno nam tracić nadziei.

Minęły zaledwie dwa tygodnie, a wydaje się, że obrona Ukrainy trwa już dużo dłużej. Powraca pytanie o wojnę sprawiedliwą, która już odchodziła do lamusa w imię pacyfistycznej wizji świata, ale którą musieliśmy naprędce zrehabilitować w obliczu inwazji, której (prawie) nikt w XXI w. się nie spodziewał. Za naszym marzeniem „nigdy więcej wojny” nie może stać nadzieja, że Ukraińcy przestaną walczyć i nastanie spokój, bo to przecież oznaczałoby, że silniejszy ma zawsze rację. Jednak to na całej reszcie świata spoczywa obowiązek, by tego słabszego obronić. Bóg najprawdopodobniej nie będzie boską mocą zatrzymywać bomb, ale będzie działać w sercach tych, którzy mają środki i władzę. Ich też w odpowiednim momencie rozliczy z tego czy interesy nie okazały się dla nich ważniejsze.

A my na pewno możemy się dalej modlić o cud. Ja od tygodnia odmawiam Sekwencję do Ducha Świętego, która w nowych okolicznościach nabiera nowych znaczeń. Może i Was zainspiruje:

Przybądź Duchu Święty
Spuść z Niebiosów wzięty
Światła Twego strumień
 
Przyjdź ojcze ubogich
Dawco darów mnogich
Przyjdź światłości sumień
 
O najmilszy z gości
Słodka serc radości
Słodkie orzeźwienie
 
W pracy Tyś ochłodą
W skwarze żywą wodą
W płaczu utulenie
 
Światłości najświętsza
Serc wierzących wnętrza
Poddaj swej potędze
 
Bez Twojego tchnienia
Cóż jest wśród stworzenia
Jeno cierń i nędze
 
Obmyj co nieświęte
Oschłym wlej zachętę
Ulecz serca ranę
 
Nagnij co jest harde
Rozgrzej serca twarde
Prowadź zabłąkane
 
Daj Twoim wierzącym
W Tobie ufającym
Siedmiorakie dary
 
Daj zasługę męstwa
Daj wieniec zwycięstwa
Daj szczęście bez miary