Adwent to jeden z moich ulubionych okresów liturgicznych. Jest pełen symboli i przedziwnego światła, kiedy wokół panuje wieczna noc. Wychodzisz ciemno, wracasz ciemno… i czasem zaczynasz wątpić w istnienie dnia. W tym roku do mojego Adwentu dużo światła wniosła „Piosenka o słońcu” Kwiatu Jabłoni. 

Więc zostań ze mną, bądź moim słońcemKtóre zawsze powracaDni początkiem i ich końcemCiemność światłem przeplataj

Roraty są jednym z niewielu polskich pobożności ludowych, które budzą mój zachwyt. Liturgia o świcie nie tylko sprawia, że te ciemności przeplatane są światłem, ale też zachęca do tego, by to Jezus był początkiem naszego dnia i od rana nastrajał naszą duszę ku wieczności. W tym roku te poranne pobudki są dla mnie łatwiejsze niż zazwyczaj, bo już od jakiegoś czasu wstaję o 5 rano (tak, dobrze czytasz! 😉 ) Zachęcił mnie do tego filmik Przeciętnego Człowieka, a duchowo potwierdził filmik o. Adama Szustaka, który zupełnie niespodziewanie skomentował czytanie z Księgi Mądrości (Mdr 6, 12-16).

Dziś już nie umiem patrzeć w horyzontNie czując, że mi zależyBo on jednocześnie mi mówi, że wszystkoKiedyś na zawsze się zmieni

Adwent to nie czas oczekiwania na 25 grudnia, ale na coś znacznie głębszego. Co roku przygotowujemy się do tego, żeby na nowo odkryć co konkretnie oznacza dla nas wcielenie i jakie ma konsekwencje w naszym osobistym życiu. Gdyby miało to być tylko wspomnieniem wydarzenia narodzin Jezusa w Betlejem sprzed 2000 lat, to niewiele by to było warte. W adwentowym oczekiwaniu mamy natomiast jeszcze jeden wymiar, szczególnie podkreślony w pierwszych dniach tego okresu – oczekiwanie na paruzję. Warto nie tylko przypominać sobie o tym ostatecznym przyjściu Mesjasza, ale może właśnie patrząc na wschodzące na horyzoncie słońce, uświadomić sobie, że jesteśmy tu tylko na chwilę, a gdy wszystko na zawsze się zmieni, będziemy nieustannie w Jego miłującej obecności.    

I ja tak jak każdy mam niepokojeŻe w biegu życie przegapięA razem z tobą widzę na nowoNiczego nie tracę

Dobrze jeśli czas Adwentu będzie dla nas momentem zatrzymania i refleksji, ale dla większości pewnie nie będzie. Domykanie ostatnich spraw przed świętami, przygotowania do wigilii i mnóstwo innych codziennych zadań mogą powodować w nas niepokój i frustrację. Czas znowu przelatuje nam przez palce, mimo że tym razem miało być inaczej. A jednak tak niewiele trzeba, by był to owocny czas – wystarczy zaprosić Boga do całej tej naszej bieganiny i z uśmiechem zaśpiewać Mu: „Razem z Tobą widzę na nowo – niczego nie tracę”.

To jasne jak słońce, bez cienia wątpliwościBez cienia wątpliwościŻe z tobą mi lepiej, nie umiem już bez ciebieNie umiem nic bez ciebie

Bez cienia wątpliwości wiadomo, że z Jezusem lepiej i że bez Niego nic. Może o tym przede wszystkim powinien być Adwent.