Dzisiaj wspominamy Archaniołów – Michała, Gabriela i Rafała. To sama śmietanka wśród anielskiej świty, ale przecież aniołów jest więcej, są wszędzie i codziennie pomagają nam toczyć nasze mniejsze i większe walki życiowe. Dokładnie 10 lat temu w tym dniu przekraczałam progi klasztorne i, choć w międzyczasie moje życie potoczyło się inną drogą, to aniołowie nadal mi towarzyszą w szczególny sposób. Archanioł Gabriel, którego imię oznacza Bóg jest mocą, to posłaniec, przekazujący najważniejsze Boże plany podczas zwiastowania Maryi i Zachariaszowi. Wierzę, że i do mnie powróci któregoś dnia, by pokazać mi kolejny krok. Przez lata gromadziłam podobizny Boskich posłańców, które mi o ich opiece przypominały, jednak przy jednej z kolejnych przeprowadzek postanowiłam zostawić je we wspaniałej kawiarence „Pod aniołem” przy parafii św. Stanisława Kostki w Gdyni. Można je tam teraz podziwiać. Kto z Trójmiasta, polecam! 🙂
Wydaje mi się, że na co dzień rzadko pamiętamy o Archaniołach, choć od reguły jest jeden wyjątek, który niestety zupełnie mnie nie cieszy. Modlitwa do Archanioła Michała, którego imię oznacza Któż jak Bóg, wydaje się temu imieniu przeczyć. Wyszła spod pióra papieża Leona XIII i powstała na bazie lęków i wiary w słowa samego ojca kłamstwa: „Szatan przechwalał się w ten mniej więcej sposób: choć Jezus powiedział, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła, to on mógłby go zniszczyć, gdyby tylko miał trochę czasu i mocy – w 75 do 100 lat”. Naprawdę chcemy zaufać takiemu zdaniu? Z roku na rok ta modlitwa wydaje się zataczać coraz szersze kręgi i z trudem znajduję parafie w Polsce, gdzie nie zagościła jeszcze jako stały punkt Mszy Świętej tuż przed błogosławieństwem. Powrót do tej przedsoborowej tradycji wciąż mnie dziwi i niepokoi. Ileś razy pisałam już o tym, że osobiście nie lubię tej modlitwy, proponowałam też swoją własną wersję, która według mnie lepiej oddaje właściwe proporcje dobra i zła. Dzisiaj jednak myślę, że trzeba powiedzieć bardziej stanowczo: modlitwa do Michała Archanioła robi złą robotę w Kościele i uważam, że trzeba odwrócić trendy i pozbyć się jej z naszej liturgii. Osobiście po prostu przestałam ją odmawiać. W czasie kiedy odmawiają ją inni, przypominam sobie jak wiele dobra jest w świecie i nabieram sił, by umieć to dobro wraz z aniołami w świecie szerzyć.
Jakiś czas temu na kazaniu usłyszałam o ciekawej tradycji dominikańskiej. Podobno na obłóczynach młodym klerykom mówi się, że od teraz mają być w świecie jak pszczoły. Pszczoła lecąc nad łąką zawsze odnajdzie kwiat, w przeciwieństwie do muchy – ona lecąc nad polem zawsze znajdzie… sami wiecie co. W naszym życiu duchowym albo skupimy się na szukaniu Boga we wszystkim albo wszędzie będziemy szukali zła i demonów. Coś zawsze będzie miało wyższy priorytet. Kościół powołany jest do tego, żeby w zepsutym, upadłym świecie szukać choćby najmniejszych oznak dobra, a tymczasem wydaje się, że coraz więcej uwagi poświęcamy szatanowi.
Zawsze w takim momencie refleksji słyszę sakramentalne: „szatan właśnie chce żebyśmy uznali, że go nie ma”. Owszem, to jedna strona medalu – nie możemy zapomnieć o swojej kruchości i pełni pychy uznać, że jesteśmy odporni na wszelkie pokusy. Szatan istnieje i oczywiście bardzo chce, żebyśmy poszli za jego podszeptami. Równie jednak niebezpieczne są tendencje odwrotne, czyli sugestie, że szatan jest tak potężny, że powinniśmy się go bać. Ta druga herezja zaprzecza bardzo ważnym prawdom wiary, które zapewniają nas o tym, że zło zostało pokonane na krzyżu, ostatnie słowo należy zawsze do Boga i to On ma pełną władzę nad stworzeniami (nad upadłymi aniołami również!!). Tajemnicą jest cały czas dla nas to, że Bóg dopuszcza zło i cierpienie, ale nie ma równości sił zła i dobra we wszechświecie! Dobro już zwyciężyło, a szatan może nas teraz już tylko straszyć. Stąd tyle razy w Biblii czytamy słowa: „nie lękaj się”, byśmy temu lękowi nie ulegali. Archanioł Rafał, którego imię oznacza Bóg uzdrawia i którego znamy jako tego, który towarzyszył w misji młodego Tobiasza, może nam pomagać w uzdrowieniu naszego patrzenia na świat, byśmy zaczęli widzieć dobro.
Dlaczego więc uważam, że modlitwa do św. Michała Archanioła może zrobić nam krzywdę? Bo wychodząc z Mszy Świętej zamiast być jak pszczoła i dostrzegać wszędzie odblaski Bożej miłości, szukamy szatana i innych duchów złych, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą. A to naprawdę nie jest właściwa perspektywa.
Najnowsze komentarze