Dzisiejsza Ewangelia mówi nam, że Królestwo Boże zdobywają gwałtownicy (βιασται). W Mt 11,12 słowo to pojawia się w kontekście Jana Chrzciciela, który jest największym „między narodzonymi z niewiast”. Ta postać zawsze wydawała mi się ważna, ale jednak jakoś odległa i niezrozumiała. Próbując zrozumieć co mogłoby dla mnie znaczyć bycie gwałtownikiem, zaczęłam szukać innych kontekstów i okazuje się, że słowo βιασται (przynajmniej w tej formie) nie występuje nigdzie indziej w całym Piśmie Świętym. Znalazłam za to inne tłumaczenie na polski: niepowstrzymani.  

Trudno mi nie pomyśleć w tym momencie o serialu The Chosen, gdzie postać Jana Chrzciciela ujęła mnie mocno za serce. Nazywany przez Szymona Piotra Creepy John (dziwaczny Jan) rzeczywiście pokazany jest jako Boży szaleniec, którego nie da się powstrzymać. Po raz pierwszy spotykamy go w więzieniu, kiedy słysząc o cudach jakie dzieją się w Kafarnaum, mówi z charakterystycznym uśmiechem „Zaczęło się!”. Jego odwaga w głoszeniu tego, do czego został wezwany, nie może nie inspirować. Pytam dzisiaj siebie czy przypadkiem nie brak mi tej gwałtowności, która pokonuje wszelkie przeszkody by być coraz bliżej Boga i zanosić Go innym. Czy nie brakuje mi determinacji żeby w prostych codziennych sytuacjach dawać nadzieję, szukać prawdy, stawać po stronie słabszych, przypominać, że Jezus już zbawił świat i nikt inny nie musi? Jan Chrzciciel zdecydowanie zaprasza mnie dzisiaj do bycia posłańcem Dobrej Nowiny.

Ostatnie dni to taki czas, kiedy z zazdrością spoglądam za ocean, co zdarza mi się jednak rzadko. 1 grudnia do kin w USA wszedł świąteczny odcinek The Chosen o tytule „The Messangers”, czyli „Posłańcy”, zapakowany w wielki koncert ewangelizacyjny – Christmas with The Chosen. Sprzedaż biletów w ciągu 24h pobiła wszelkie rekordy sieci kin, która zdecydowała się wyemitować to wydarzenie i seanse przewidziane na 2 dni rozszerzyła do 10. W weekend film znalazł się na pierwszych miejscach rankingów, a o niespodziewanym sukcesie mówią wielkie amerykańskie media. Jest w tym jakaś nutka gwałtowności, która w Boży sposób zmienia świat i sprawia, że Ewangelia dociera do miejsc, gdzie wydawało się, że niewiele jest dla niej miejsca. W Polsce jest to oczywiście nadal serial bardzo niszowy, jednak te liczby robią na mnie wrażenie i dają nadzieję, że grono fanów nad Wisłą też będzie rosło. Nie wiemy jeszcze kiedy cała reszta świata będzie miała możliwość obejrzenia historii Bożego Narodzenia w reżyserii Dallasa Jenkinsa, ale domyślacie się na pewno, że oczekuję z wielką niecierpliwością! 

Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji widzieć komentarzy, które przygotowujemy z o. Piotrem Kropiszem, to zapraszam serdecznie. W tym tygodniu omawiamy odcinek o cudownym połowie – S1E4: