Listopad zawsze sprzyja rozważaniom o śmierci. Wspominamy tych, których jeszcze niedawno odwiedzaliśmy w domach, a nie na cmentarzu. W mojej najbliższej rodzinie w minionym roku odszedł Dziadek i Wujek, więc to realny brak, który dotknął też mnie osobiście.  Z drugiej strony listopad to czas, w którym koniec życia wydaje się na wyciągnięcie ręki, a przemijanie uznajemy za naturalną kolej rzeczy bardziej niż zazwyczaj. Niesamowicie potrzebna jest taka przestrzeń, w której na chwilę zatrzymamy się w wirze spraw do zrobienia i uświadomimy sobie, że wszystkie są drugo i trzeciorzędne. Cała rzeczywistość nabiera bowiem innej perspektywy gdy porównamy ją z wiecznością. 

Co roku o tej porze pojawia się gdzieś cytat ks. Pawlukiewicza o tym, że „to oni żyją, a my umieramy”, co przypomina mi, że śmierć jest w istocie narodzinami dla Nieba, więc powinna być celebrowana z należytą radością. Z nostalgią wspominam pogrzeby w Kenii (to już 10 lat temu!) gdzie miałam okazję tej radości osobiście doświadczyć. Żałobnicy tańczyli wokół trumny, wygłaszali płomienne mowy dziękczynne na cześć zmarłego i cieszyli się z tego, że kolejna osoba jest już bliżej Boga (nawet jeśli jeszcze czeka ją nieco lat w czyśćcu). U nas śmierć wydaje się cięższa, bardziej nieznośna, jakby to jednak był koniec i mielibyśmy się więcej nie spotkać.  

Tylko na jednym pogrzebie w Polsce doświadczyłam nieco z tego afrykańskiego ducha. Był to pogrzeb siostry zakonnej, która zmarła w Wielkim Poście. Cała liturgia była całkiem normalna, ale na wyjście z kościoła uroczyście odśpiewany został „zwycięzca śmierci”. Wtedy na chwilę otworzyło się Niebo i słychać było anielskie chóry. Okres liturgiczny okresem liturgicznym, ale jednak są sprawy ważne i ważniejsze, a nic nie jest ważniejsze od tego, że Chrystus zmartwychwstał, żebyśmy ostatecznie wszyscy mieli życie.

W tym tygodniu w ramach jednej z modlitw rozważałam co chciałbym mieć napisane na swoim nagrobku. Nie pierwszy raz już o tym myślałam i nie jest to całkiem autorska koncepcja, ale uważam, że najdoskonalszym, co można na grobie napisać jest: „Nie ma jej tu. Wróciła do Domu Ojca.