Cisza 

Wobec śmierci zawsze słowa są zbędne. Można tylko milczeć i trwać, można ufać i kochać. Boimy się jednak ciszy, bo ona wydobywa z nas to, czego możemy się nie spodziewać. Zagłuszamy ją nawet na modlitwie – ciągle musimy coś odmawiać, odśpiewywać, wypraszać i czasem wygarniać Panu Bogu. A cisza jest okazją do słuchania. 

Nosimy w sobie tę głęboką ciszę, tak jak ocean, który na powierzchni wzburzony i miotający falami, na dnie jest oazą spokoju. Jeśli tylko znajdziemy w sobie siłę, żeby zejść głębiej, odkryjemy coś bardzo ważnego o sobie, o Bogu, o świecie. Więcej niż z krzykliwych artykułów i głośnych komentarzy. 

Oczekiwanie

Najtrudniejsze w Wielkiej Sobocie jest to, że nic się nie dzieje. Często łatwiej jest cierpieć niż czekać, łatwiej jest się poddać niż podtrzymywać w sobie nadzieję, łatwiej jest uciec niż trwać. Ten czas zaprasza do cierpliwości i ufności, że to, co może wydawać się końcem, wcale nim nie jest. 

Kiedyś kierownik duchowy mówił mi o tym, że nasza wiara umacnia się w „czasie między trapezami”.  To ten moment, kiedy akrobata wykonując ewolucje w powietrzu puścił już jeden trapez, ale jeszcze nie zdążył złapać następnego. Nigdy nie wykonywałam takich akrobacji, ale wyobrażam sobie, że te kilka sekund może dłużyć się w nieskończoność i towarzyszyć im może mnóstwo niepokoju. To jest właśnie doświadczenie Wielkiej Soboty – przecież wiesz, że ta historia ma ciąg dalszy, ale czy aby na pewno?… Tu właśnie próbuje się moje zaufanie, a nie wtedy gdy wszystko już wiem i rozumiem.

Jak trudne jest oczekiwanie na spełnienie obietnicy, widać na przykładzie Abrahama. Zanim wypełniły się słowa jakie usłyszał od Boga, wielokrotnie próbował przepchnąć swój własny plan, popełniając po drodze mnóstwo błędów. Przypominam sobie o tym ilekroć mam poczucie, że przecież czas mija i nic się nie dzieje, a ja zaczynam tracić nadzieję. Bóg naprawdę wie co robi i tylko nam się wydaje, że zwleka (por. 2P 3,9)  

Pustka

W Wielką Sobotę nie sprawuje się żadnej Liturgii. Niech Was nie zmylą napisy na plakatach w parafiach, bo coś takiego jak Liturgia Wielkie Soboty nie istnieje! Wigilia Paschalna to już obchody Niedzieli Zmartwychwstania, którą według żydowskiej tradycji rozpoczynamy już po zmroku. Jedyną liturgią soboty jest Liturgia Godzin, która w tych dniach jest szczególnie piękna. Starożytna homilia na Wielką i Święta Sobotę zachwyciła mnie od pierwszego przeczytania. Jezus, wydobywający z Otchłani wszystkich od samego Adama i Ewy, to pokazanie w praktyce jak wygląda zwycięstwo życia nad śmiercią. To są konkretne osoby w historii świata, które spotkamy kiedyś w Wieczności.

Poza tym w Liturgii jest pustka. To czas, by trwać na Adoracji, ale przede wszystkim by głęboko przeżyć pustkę, którą mamy w sobie. Tę, którą zapychamy wielością zadań, ilością słów, hałasem codzienności. Ona nie jest wygodna, powoduje cierpienie, ale bez niej nie skorzystamy w pełni z łaski, jaką ma dla nas Bóg, bo do tego potrzeba pustego naczynia. 

Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”.