Kto śledzi w social mediach o. Grzegorza Kramera, ten z pewnością wie, że we Wrocławiu jakiś już czas temu stanął krasnal o imieniu Nadziejnik, który w swoich rękach dzierżył napis z przesłaniem „Bóg jest dobry”. W ostatnich dniach krasnal ten miał szczególne zadanie, bo informował też o zbiórce dla poszkodowanych w powodzi mieszkańców Kłodzka (pomożecie??). Dzisiaj rano nadeszła wiadomość, że krasnal został ukradziony… Ostatecznie dosyć szybko się znalazł, ale jednak fakt ten wstrząsnął na chwilę światem i zostawił nas z pytaniami: jak można było ukraść Nadziejnika? Czy to zwiastuje upadek nadziei? Myślę, że wręcz przeciwnie, może przypomniał nam, że „lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w człowieku. Lepiej się uciec do Pana, niżeli zaufać książętom” (Ps 118,8-9) Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w krasnalach… On jest bowiem tylko symbolem, który wskazuje przecież na coś dużo większego, na działanie Dobrego Boga w świecie.

Zawsze kiedy dotykają nas tragedie, a w szczególności klęski naturalne, pojawiają się równie naturalne pytania: dlaczego Bóg pozawala, by niewinni ludzie tracili dobytek swojego życia? Odpowiedź nie może być prosta i banalna, ale warto zwrócić uwagę na kilka spraw. Po pierwsze – czy rzeczywiście klęski są aż tak bardzo naturalne? A może przez setki lat niszcząc środowisko, ekspoatując przyrodę, regulując rzeki… przyłożyliśmy jednak kolektywną rękę do powodzi, huraganów i pożarów? I żeby mnie przypadkiem nikt źle nie zrozumiał, to nie kara za lata grzechów ekologicznych (a już tym bardziej za inne wybory – zawsze szeroko otwieram oczy na takie interpretacje!), ale zwyczajna konsekwencja naszych działań. Po drugie – czy Bóg naprawdę patrzy na to bezczynnie i, mogąc coś zrobić, nie robi nic? Ja widzę Go co najmniej w dwóch miejscach. Widzę Go cierpiącego z tymi, którzy dzisiaj cierpią, bo taka jest natura naszego Boga. Nie ma dla Niego sytuacji, w której nie byłby przy nas. Widzę Go też w tych, którzy swoje serce, czas i pieniądze przeznaczają teraz na pomoc poszkodowanym, bo to On jest w nas sprawdzą chcenia i dobrej woli. 

Obejrzałam wczoraj wywiad z Kasią Nosowską i Błażejem Królem, w którym Kasia wspomina 1997 rok i piosenkę „Moja i Twoja nadzieja”. W mojej głowie zawsze to będzie piosenka dla powodzian. Można było wtedy kupić płytę z tym singlem i wesprzeć akcje ratunkowe na południu polski. Mam wrażenie, podobnie jak Karol w tym wywiadzie, że wtedy byliśmy jako naród dużo bardziej zjednoczeni, że nie było tylu podziałów… ale może to tylko wspomnienie nastoletnich czasów kiedy wszystko było nieco prostsze? W każdym razie cieszę się, że artyści znowu razem nagrywają w słusznej sprawie, bo sztuka jest tym, co nadzieję podsyca i pomnaża. 

Trzymajcie się tam wszyscy na zalanych terenach! Niech Boża nadzieja na powrót normalności nie opuszcza Was nawet na chwilę, a wokół Was niech się znajdują ci, którzy pomogą Wam przez to przejść.